Syndrom oszusta u founderów – jak z nim walczyć
Syndrom oszusta to ten nieznośny głos w twojej głowie, który szepcze: „Jesteś tu przez przypadek, zaraz cię zdemaskują”. A jeśli jesteś founderem, ten głos potrafi krzyczeć. Dobra wiadomość? Każdy to przechodzi – nawet ci, którzy udają, że nie. Zła wiadomość? Nie ma magicznej pigułki, ale są sprawdzone metody, by oswoić tego wewnętrznego sabotażystę. Oto jak przestać czuć się jak oszust we własnej firmie.
„Przecież to tylko szczęście” – czyli jak rozpoznać syndrom oszusta
Znasz to uczucie, gdy dostajesz kolejną nagrodę dla startupu, a twój mózg natychmiast tłumaczy: „To przez układanki jury”? Albo gdy inwestor wpłaca miliony, a ty myślisz: „Pewnie pomylił slajdy w prezentacji”? Gratulacje – właśnie doświadczasz klasycznego syndromu oszusta.
Typowe objawy u founderów:
- Przypisywanie sukcesów czynnikom zewnętrznym („dobry timing”, „trafiony rynek”)
- Uznawanie porażek za osobiste niekompetencje
- Strach przed „zdemaskowaniem” przez zespół/inwestorów
- Przesadna samokrytyka („Każdy 15-latek z GitHubem zrobiłby to lepiej”)
- Perfekcjonizm prowadzący do prokrastynacji
Dane nie kłamią: 70% founderów doświadcza syndromu oszusta
Badania Harvard Business Review pokazują, że:
Grupa | Odsetek doświadczających syndromu oszusta |
---|---|
Founderzy startupów | 72% |
CEO Fortune 500 | 68% |
Laureaci Nagrody Nobla | 84% |
Jeśli więc myślisz, że jesteś oszustem – witaj w elitarnym klubie. Ironia polega na tym, że prawdziwi oszuści nigdy nie zastanawiają się, czy nimi są.
„Ale ja naprawdę nie jestem wystarczająco dobry” – dlaczego founderzy są podatni?
Startup to jak jazda rowerem po linie nad przepaścią, gdy jednocześnie budujesz ten rower z części zamówionych na AliExpress. Naturalne, że czujesz się jak oszust. Oto dlaczego:
- Efekt Dunninga-Krugera: Im więcej wiesz, tym bardziej zdajesz sobie sprawę, czego nie wiesz. Twoi pierwsi klienci? Mogli nie zauważyć bugów. Setny? Wytknie każdy błąd.
- Porównania społeczne: Scrollujesz LinkedIn i widzisz tylko sukcesy innych founderów. Ich porażki? Są w folderze „archiwum”.
- Kultura „fake it till you make it”: Wmawiasz światu, że wszystko jest pod kontrolą, aż w końcu sam w to wierzysz. Albo nie.
Moja ulubiona autoironiczna historia:
Gdy po pierwszym dużym fundingu zamówiłem biznesową wizytówkę z napisem „CEO”, przez miesiąc bałem się jej komuś wręczyć. W końcu „prawdziwi” CEO mają siwe włosy i garnitury od Armaniego, a nie hoodie i zaległe zadania w Jirze, prawda? Bzdura. Dzisiaj wiem, że bycie founderem to 10% wiedzy i 90% nauki w biegu.
5 praktycznych sposobów na syndrom oszusta (testowanych na własnej skórze)
1. Zrób listę „dowodów rzeczowych”
Za każdym razem, gdy myślisz „jestem oszustem”, otwórz dokument z:
- Konkretnymi osiągnięciami („Przeprowadziliśmy 500+ customer interviews”)
- Liczbami („ARR wzrosło o 200% YoY”)
- Opiniami innych („Inwestor X powiedział Y”)
To nie jest ćwiczenie z pozytywnego myślenia – to twarde dane przeciwko twojemu wewnętrznemu krytykowi.
2. Zamień „jestem oszustem” na „jestem w trakcie procesu”
Różnica jest subtelna, ale kluczowa:
- ❌ „Nie znam się na scale’owaniu – oszukuję inwestorów!”
- ✅ „Jeszcze nie znam wszystkich aspektów skalowania – uczę się tego teraz”
Żaden founder nie rodzi się z wiedzą o globalnej ekspansji. Nawet Musk popełniał błędy (pamiętacie Teslę na targach w 2008 roku?).
3. Znajdź swoją „grupę wsparcia”
Nie chodzi o terapię (choć to też dobry pomysł), ale o:
- Innych founderów na podobnym etapie – gdy usłyszysz, że też czują się jak oszuści, zrobi ci się lżej
- Mentorów, którzy przeszli tę drogę – ich perspektywa jest bezcenna
- Zaufanych członków zespołu – często widzą twoją wartość lepiej niż ty sam
4. Świętuj porażki (naprawdę)
W NexTech wprowadziliśmy „Tydzień Porażek” – każdy dzieli się swoimi wpakami. Moja ulubiona: „Wydaliśmy 50k na feature, którego nikt nie używał. Ale teraz wiemy dlaczego.”
Gdy znormalizujesz błędy, syndrom oszusta traci połowę mocy. W końcu prawdziwi oszuści nie przyznają się do potknięć.
5. Przestań porównywać swój „backstage” z cudzym „highlight real”
Gdy czytasz, jak konkurencja zdobyła kolejnego klienta, pamiętaj:
- Nie widzisz ich 23 odrzuconych pitchy
- Nie słyszysz ich nocnych panik przed payrollem
- Nie znasz ich wewnętrznych konfliktów
Porównuj się tylko z sobą sprzed miesiąca/kwartału/roku.
Kiedy syndrom oszusta jest… pożyteczny?
Paradoksalnie, lekka dawka syndromu oszusta może być zdrowa:
- Powstrzymuje przed arogancją („Wiem wszystko”)
- Motywuje do ciągłego uczenia się
- Utrzymuje pokorę wobec zespołu i klientów
Klucz to znaleźć balans między „Jestem niekompetentny” a „Mam jeszcze wiele do nauczenia”.
Ostateczna prawda: jeśli się martwisz, że jesteś oszustem… prawdopodobnie nim nie jesteś
Prawdziwi oszuści:
- Nie analizują swoich kompetencji
- Nie szukają feedbacku
- Nie tracą snu z powodu jakości produktu
Twój niepokój to nie dowód niekompetencji – to dowód, że ci zależy. A to właśnie jest różnica między founderem a oszustem.
Na koniec moja ulubiona mantra: „Budujesz coś z niczego. Oszuści nic nie budują – tylko udają. Więc jeśli coś stworzyłeś, statystycznie jesteś bardziej legitny niż większość ludzi w garniturach na konferencjach.”
Teraz idź i zrób coś, czego nie potrafisz. W końcu cały startupowy biznes polega na tym, żeby uczyć się w locie. A jeśli czasem czujesz się jak oszust? Witaj w klubie. Mamy tu nawet koszulki.
Related Articles:

Cześć, jestem Tomasz Nowak – CEO i współzałożyciel NexTech Solutions, globalnego startupu technologicznego, który z 3-osobowego zespołu rozrósł się do ponad 200 pracowników w 7 krajach.
Kim jestem?
Mam 35 lat i od 12 lat działam w branży technologicznej, w tym od 5 lat jako CEO. Z wykształcenia jestem magistrem informatyki (Politechnika Warszawska), ukończyłem również MBA na INSEAD, ale moim prawdziwym uniwersytetem był proces budowania firmy od zera do globalnego zasięgu.
Wierzę w podejmowanie decyzji w oparciu o dane, nie intuicję. Cenię sobie bezpośrednią komunikację i transparentność – zarówno w relacjach z zespołem, jak i na tym blogu. Jestem pragmatycznym wizjonerem – potrafię marzyć o wielkich rzeczach, ale zawsze z planem realizacji w ręku.
Moje wartości
- Transparentność i uczciwość – fundamenty każdego trwałego biznesu
- Innowacyjność – nie jako modne hasło, ale codzienna praktyka
- Kultura organizacyjna oparta na odpowiedzialności i autonomii
- Rozwój pracowników jako klucz do sukcesu firmy
- Globalne myślenie od pierwszego dnia działalności
Poza biznesem
Wstaję codziennie o 5:30, by zacząć dzień od medytacji i treningu. Mimo intensywnego grafiku (ponad 50 lotów biznesowych rocznie), staram się utrzymywać work-life balance. Biegam w triatlonach, gram w tenisa i jestem aktywnym mentorem dla młodych przedsiębiorców.
Najważniejsza rola w moim życiu? Ojciec dwójki dzieci, dla których staram się być obecny mimo wymagającego biznesu.
Dlaczego ten blog?
„Strona Szefa” to moja przestrzeń do dzielenia się praktyczną wiedzą z zakresu zarządzania i budowania globalnego biznesu. Bez korporacyjnego żargonu, bez pustych frazesów, za to z konkretnymi przykładami i danymi.
Piszę zarówno o sukcesach, jak i porażkach – bo to z tych drugich płyną najcenniejsze lekcje. Jak mawiamy w zespole: „Nie ma nieudanych projektów, są tylko eksperymenty z nieoczekiwanymi rezultatami.”
Jeśli szukasz praktycznej wiedzy o budowaniu startupu, zarządzaniu zespołem w szybko rosnącej firmie i skalowaniu biznesu na globalną skalę – jesteś we właściwym miejscu.