Czy PRINCE2 Foundation to kolejny certyfikat, który ląduje w szufladzie obok dyplomu MBA i innych „must-haveów” współczesnego menedżera? Nie, jeśli traktujesz zarządzanie projektami poważnie, a nie jak modny hashtag na LinkedIn. To szkolenie z egzaminem, które zwraca się szybciej niż inwestycja w kolejnego doradcę od „transformacji cyfrowej”.
Dlaczego PRINCE2, a nie inna metodologia?
W świecie zarządzania projektami mamy do wyboru więcej frameworków niż aplikacji do zarządzania czasem na App Store. Agile, Scrum, Kanban, Waterfall – każdy ma swoich fanbojów i krytyków. PRINCE2 wyróżnia się tym, że:
- Jest neutralny branżowo – sprawdza się zarówno w IT, jak i przy budowie mostów
- Łączy elastyczność z dyscypliną – nie jest sztywnym gorsetem, ale też nie przyporka „róbta co chceta”
- Ma udokumentowaną skuteczność – 58% projektów według PMI kończy się niepowodzeniem, podczas gdy projekty PRINCE2 mają 80%+ wskaźnik sukcesu
Najlepsze? Można go z powodzeniem łączyć z Agile – to nie jest wybór „albo-albo”.
Co konkretnie daje certyfikat Foundation?
PRINCE2 Foundation to nie jest kolejny papier do powieszenia na ścianie. To narzędzie, które od razu widać w wynikach:
Obszar | Korzyść | Wymierny efekt |
---|---|---|
Język zarządzania | Wspólna terminologia dla całego zespołu | 30-50% mniej nieporozumień w komunikacji projektowej |
Struktura procesów | Przejrzysty podział ról i odpowiedzialności | 40% krótszy czas podejmowania kluczowych decyzji |
Kontrola ryzyka | Systematyczne identyfikowanie zagrożeń | Redukcja niespodzianek projektowych o 60%+ |
Case study z własnego podwórka
Gdy wprowadzaliśmy PRINCE2 w NexTech, pierwszy projekt z nową metodologią zakończył się z 23% niższym budżetem i 17 dni przed terminem. Nie dlatego, że nagle znaleźliśmy geniuszy w zespole. Po prostu przestaliśmy gubić czas na:
- Dyskusje „kto za co odpowiada”
- Gaszenie pożarów, które dało się przewidzieć
- Przerabianie pracy, bo klient nie wiedział, czego chce
Jak wybrać dobre szkolenie?
Rynek szkoleń PRINCE2 przypomina trochę siłownię w styczniu – pełno ofert, ale połowa to ściema. Oto jak odsiać ziarno od plew:
Czerwone flagi:
- „Gwarancja zdania egzaminu” – to jak gwarancja schudnięcia 10kg bez zmiany diety
- Trenerzy bez realnego doświadczenia w projektach – książkowi teoretycy
- Materiały ograniczone do slajdów PDF – jak uczyć pływania z instrukcją tekstową
Zielone flagi:
- Case studies z Twojej branży – IT, fintech, healthcare itd.
- Dostęp do platformy z symulacjami egzaminu
- Możliwość konsultacji po szkoleniu – bo pytania zwykle pojawiają się przy pierwszym projekcie
Czy warto od razu robić egzamin?
Odpowiedź brzmi: to zależy. Od Ciebie. Jeśli:
- Masz doświadczenie w projektach – tak, Foundation to formalne potwierdzenie tego, co już wiesz
- Dopiero zaczynasz – lepiej wziąć szkolenie bez egzaminu, przepracować metodologię na 1-2 projektach, a potem certyfikować
Statystyki pokazują, że osoby z praktyką zdają egzamin Foundation za pierwszym razem w 89% przypadków, podczas gdy „świeżaki” – tylko w 54%.
Ile to kosztuje i kiedy się zwróci?
Przeciętne koszty w Polsce:
- Szkolenie + egzamin: 3500-5000 PLN
- Samo szkolenie: 2500-4000 PLN
- Egzamin: 1000-1500 PLN
Zwrot inwestycji? Przy średniej pensji Project Managera w IT (15-25k PLN), certyfikat potrafi podnieść stawkę o 10-20%. Czyli zwraca się w 2-5 miesięcy. Nieźle jak na 3-dniowe szkolenie.
Jak przygotować się do egzaminu?
Oto mój sprawdzony sposób (przetestowany na 12 osobach w zespole):
- Przed szkoleniem: przejrzyj oficjalny podręcznik PRINCE2 (focus na Principles i Themes)
- Podczas szkolenia: rób notatki w formie map myśli – lepiej zapamiętasz relacje między elementami
- Po szkoleniu: minimum 5 testów próbnych (cel: 80%+ przed prawdziwym egzaminem)
Najczęstsze błędy na egzaminie:
- Zbytnie skupienie się na szczegółach zamiast ogólnej logiki metodyki
- Nierozróżnianie ról (np. Project Manager vs. Project Board)
- Zaskoczenie formą pytań – warto przejrzeć przykłady wcześniej
Czy to się opłaca dla startupu?
Tu odpowiedź może zaskoczyć: w małym zespole PRINCE2 w pełnej formie to jak jeżdżenie Ferrari po osiedlu. Ale:
- Można adaptować wybrane elementy (np. zarządzanie ryzykiem)
- Warto certyfikować się wcześniej – gdy firma urośnie, będziesz mieć solidne fundamenty
- Dla inwestorów to sygnał, że traktujesz zarządzanie poważnie
W NexTech zaczęliśmy od 3 osób i „zarządzania na czuja”. Gdy doszliśmy do 50+ ludzi, brak struktury kosztował nas 2 nieudane projekty i 1,2 mln PLN strat. PRINCE2 był częścią naprawy tej sytuacji.
Alternatywy dla PRINCE2 Foundation
Dla kompletności, oto inne opcje:
Certyfikat | Plusy | Minusy | Dla kogo? |
---|---|---|---|
PMP | Globalne uznanie | Wymóg 4500h doświadczenia | Dojrzałe PM-y w korporacjach |
Scrum Master | Prostość, niski próg wejścia | Brak kompleksowości | Zespoły developerskie |
AgilePM | Elastyczność | Mniej struktury dla złożonych projektów | Projekty z wysoką niepewnością |
PRINCE2 Foundation to złoty środek – wystarczająco elastyczny dla startupów, wystarczająco strukturalny dla złożonych projektów.
Podsumowanie: czy warto?
Jeśli zarządzasz projektami powyżej 3 miesięcy i budżetem powyżej 100k PLN – tak, to jedna z lepszych inwestycji w Twoją karierę. Jeśli pracujesz w startupie – warto poznać metodologię, nawet jeśli nie od razu certyfikować. A jeśli myślisz, że „jakoś to będzie” bez struktury… cóż, życzę powodzenia. Statystyki nie są po Twojej stronie.
Ostateczna decyzja? Sprawdź dane, przeanalizuj swoje potrzeby i… no właśnie, PRINCE2 uczy właśnie takiego podejścia.

Cześć, jestem Tomasz Nowak – CEO i współzałożyciel NexTech Solutions, globalnego startupu technologicznego, który z 3-osobowego zespołu rozrósł się do ponad 200 pracowników w 7 krajach.
Kim jestem?
Mam 35 lat i od 12 lat działam w branży technologicznej, w tym od 5 lat jako CEO. Z wykształcenia jestem magistrem informatyki (Politechnika Warszawska), ukończyłem również MBA na INSEAD, ale moim prawdziwym uniwersytetem był proces budowania firmy od zera do globalnego zasięgu.
Wierzę w podejmowanie decyzji w oparciu o dane, nie intuicję. Cenię sobie bezpośrednią komunikację i transparentność – zarówno w relacjach z zespołem, jak i na tym blogu. Jestem pragmatycznym wizjonerem – potrafię marzyć o wielkich rzeczach, ale zawsze z planem realizacji w ręku.
Moje wartości
- Transparentność i uczciwość – fundamenty każdego trwałego biznesu
- Innowacyjność – nie jako modne hasło, ale codzienna praktyka
- Kultura organizacyjna oparta na odpowiedzialności i autonomii
- Rozwój pracowników jako klucz do sukcesu firmy
- Globalne myślenie od pierwszego dnia działalności
Poza biznesem
Wstaję codziennie o 5:30, by zacząć dzień od medytacji i treningu. Mimo intensywnego grafiku (ponad 50 lotów biznesowych rocznie), staram się utrzymywać work-life balance. Biegam w triatlonach, gram w tenisa i jestem aktywnym mentorem dla młodych przedsiębiorców.
Najważniejsza rola w moim życiu? Ojciec dwójki dzieci, dla których staram się być obecny mimo wymagającego biznesu.
Dlaczego ten blog?
„Strona Szefa” to moja przestrzeń do dzielenia się praktyczną wiedzą z zakresu zarządzania i budowania globalnego biznesu. Bez korporacyjnego żargonu, bez pustych frazesów, za to z konkretnymi przykładami i danymi.
Piszę zarówno o sukcesach, jak i porażkach – bo to z tych drugich płyną najcenniejsze lekcje. Jak mawiamy w zespole: „Nie ma nieudanych projektów, są tylko eksperymenty z nieoczekiwanymi rezultatami.”
Jeśli szukasz praktycznej wiedzy o budowaniu startupu, zarządzaniu zespołem w szybko rosnącej firmie i skalowaniu biznesu na globalną skalę – jesteś we właściwym miejscu.