Onboarding w tech – jak nie zmarnować pierwszych 90 dni
Pierwsze 90 dni w nowej pracy to jak pierwsza randka – jeśli nie zrobisz dobrego wrażenia, może nie być kolejnej. W branży technologicznej, gdzie tempo zmian przypomina wyścig Formuły 1, a oczekiwania są wyższe niż cena Bitcoina w 2021, efektywny onboarding to nie luksus, a konieczność. Jak więc nie zmarnować tego czasu? W skrócie: planuj jak generał, wdrażaj jak trener, słuchaj jak terapeuta i dostosowuj się jak szwajcarski scyzoryk.
Dlaczego 90 dni to magiczna liczba?
W startupach 90 dni to często ćwierć roku obrotowego – wystarczająco długo, by pokazać wartość, i wystarczająco krótko, by nie zbankrutować na złym zatrudnieniu. Według badań LinkedIn:
Fakt | Statystyka |
---|---|
Pracownicy decydują o pozostaniu w firmie | W ciągu pierwszych 90 dni |
Skuteczny onboarding zwiększa retencję | O 82% |
Produktywność osiąga pełnię po | 8-12 tygodniach |
Planowanie: od generała do szeregowca
Dzień -7: Zanim nowy pracownik przekroczy próg
W NexTech nazywamy to „operacją D-Day”. Zanim nowy członek zespołu pojawi się w biurze (lub zaloguje na Slacku), powinien mieć:
- Gotową skrzynkę mailową (nie, „proszę czekać na IT” to nie jest plan)
- Dostęp do wszystkich niezbędnych systemów (jeśli logowanie wymaga 7 haseł i wizyty u szamana, coś poszło nie tak)
- Zaplanowane spotkania z kluczowymi osobami (losowe „kogo złapiesz w kuchni” to strategia dla śmiałków)
- Pierwsze zadanie przygotowane (tak, „zapoznaj się z dokumentacją” to nie jest zadanie)
Dzień 1: Pierwsze wrażenie liczy się tylko raz
W Dniu 1 nowy pracownik powinien:
- Dostać powitalny pakiet (koszulka z logo firmy to minimum, butelka whisky – opcjonalnie)
- Poznać swojego buddy’ego (nie, HR nie liczy się jako buddy)
- Zrobić pierwszy commit/deploy (nic tak nie buduje pewności siebie jak widok „Your PR was merged”)
- Zjeść lunch z zespołem (jeśli zjesz sam przy biurku, sygnał jest jasny: jesteś samotnym wilkiem)
Wdrażanie: od teorii do praktyki
Tydzień 1-2: Nauka pływania w płytkiej wodzie
Pierwsze dwa tygodnie to czas na:
- Zrozumienie produktu (jeśli po 14 dniach nie potrafisz wyjaśnić, co robi firma, mamy problem)
- Poznanie procesów (od code review po zamawianie kawy – wszystko ma znaczenie)
- Pierwsze małe zwycięstwa (naprawienie błędu ortograficznego w UI też się liczy)
W NexTech stosujemy zasadę „5% challenge” – każde zadanie powinno być tylko odrobinę powyżej aktualnych możliwości. Jak powiedział mój mentor: „Nie rzucaj nowicjusza na głęboką wodę, chyba że chcesz go utopić”.
Tydzień 3-6: Wchodzenie w mięso projektu
To etap, gdy:
- Nowy pracownik zaczyna pracować nad rzeczywistymi problemami (nie, poprawianie formatowania w dokumentach to nie jest rzeczywisty problem)
- Uczestniczy w spotkaniach, gdzie podejmowane są decyzje (a nie tylko w tych, gdzie rozdaje się kanapki)
- Otrzymuje konstruktywny feedback (komentarz „słabo” nie kwalifikuje się jako feedback)
Ocena i dostosowanie: od ucznia do mistrza
Tydzień 7-12: Sprawdzian praktyczny
Ostatni miesiąc onboardingu to czas na:
- Samodzielne prowadzenie projektu (z bezpiecznikiem w postaci mentora)
- Prezentację swoich osiągnięć przed zespołem (nie, slajdy z memami nie wystarczą)
- Otrzymanie kompleksowej oceny (360 stopni, a nie tylko „szef mówi, że jest OK”)
Najczęstsze błędy (które sam popełniłem, więc możesz ich uniknąć)
1. Założenie, że „jakoś to będzie”
Onboarding bez planu to jak programowanie bez specyfikacji – może i zadziała, ale raczej przez przypadek.
2. Przeładowanie informacjami
W pierwszym tygodniu nowy pracownik zapamięta trzy rzeczy: gdzie jest toaleta, jak działa ekspres do kawy i że szef ma dziwny gust w muzyce. Reszta to szum.
3. Brak jasnych kryteriów sukcesu
„Bądź produktywny” to nie jest cel. „Wprowadź trzy poprawki do kodu do końca drugiego tygodnia” – to już coś.
4. Ignorowanie kultury firmy
Możesz być najlepszym programistą na świecie, ale jeśli nie rozumiesz, dlaczego w piątek wszyscy grają w ping-ponga, długo nie zagrzejesz miejsca.
Podsumowanie: checklista na 90 dni
- Przed startem: Przygotuj stanowisko, wyznacz buddy’ego, zaplanuj pierwsze zadania
- Dzień 1: Zrób dobre pierwsze wrażenie (kawa > PowerPoint)
- Tydzień 1: Wprowadź w kulturę i podstawowe procesy
- Tydzień 2-4: Zacznij dodawać realną wartość małymi krokami
- Tydzień 5-8: Zaangażuj w większe projekty, zbieraj feedback
- Tydzień 9-12: Oceń postępy, zaplanuj rozwój, świętuj pierwsze sukcesy
Pamiętaj: dobre onboarding to nie koszt, to inwestycja. Jak mawiał mój pierwszy mentor: „Lepiej wydać dodatkowy tydzień na onboarding niż pół roku na rekrutację nowej osoby”. A on rzadko się mylił – chyba że chodziło o prognozy giełdowe.
Related Articles:

Cześć, jestem Tomasz Nowak – CEO i współzałożyciel NexTech Solutions, globalnego startupu technologicznego, który z 3-osobowego zespołu rozrósł się do ponad 200 pracowników w 7 krajach.
Kim jestem?
Mam 35 lat i od 12 lat działam w branży technologicznej, w tym od 5 lat jako CEO. Z wykształcenia jestem magistrem informatyki (Politechnika Warszawska), ukończyłem również MBA na INSEAD, ale moim prawdziwym uniwersytetem był proces budowania firmy od zera do globalnego zasięgu.
Wierzę w podejmowanie decyzji w oparciu o dane, nie intuicję. Cenię sobie bezpośrednią komunikację i transparentność – zarówno w relacjach z zespołem, jak i na tym blogu. Jestem pragmatycznym wizjonerem – potrafię marzyć o wielkich rzeczach, ale zawsze z planem realizacji w ręku.
Moje wartości
- Transparentność i uczciwość – fundamenty każdego trwałego biznesu
- Innowacyjność – nie jako modne hasło, ale codzienna praktyka
- Kultura organizacyjna oparta na odpowiedzialności i autonomii
- Rozwój pracowników jako klucz do sukcesu firmy
- Globalne myślenie od pierwszego dnia działalności
Poza biznesem
Wstaję codziennie o 5:30, by zacząć dzień od medytacji i treningu. Mimo intensywnego grafiku (ponad 50 lotów biznesowych rocznie), staram się utrzymywać work-life balance. Biegam w triatlonach, gram w tenisa i jestem aktywnym mentorem dla młodych przedsiębiorców.
Najważniejsza rola w moim życiu? Ojciec dwójki dzieci, dla których staram się być obecny mimo wymagającego biznesu.
Dlaczego ten blog?
„Strona Szefa” to moja przestrzeń do dzielenia się praktyczną wiedzą z zakresu zarządzania i budowania globalnego biznesu. Bez korporacyjnego żargonu, bez pustych frazesów, za to z konkretnymi przykładami i danymi.
Piszę zarówno o sukcesach, jak i porażkach – bo to z tych drugich płyną najcenniejsze lekcje. Jak mawiamy w zespole: „Nie ma nieudanych projektów, są tylko eksperymenty z nieoczekiwanymi rezultatami.”
Jeśli szukasz praktycznej wiedzy o budowaniu startupu, zarządzaniu zespołem w szybko rosnącej firmie i skalowaniu biznesu na globalną skalę – jesteś we właściwym miejscu.