Odpowiedź jest prosta: bo stresując się pracą, nie tylko tracisz zdrowie, ale też efektywność. A przecież chodzi o to, by działać mądrze, nie desperacko. W ciągu 12 lat w branży tech, w tym 5 lat jako CEO firmy zatrudniającej 200+ osób, nauczyłem się jednego: im większy dystans, tym lepsze wyniki. Paradoks? Tylko pozornie. Pokażę ci, jak oderwać się emocjonalnie od zawodowych dramatów, nie tracąc przy tym zaangażowania.
Dlaczego wszyscy wokół panikują, a ty nie musisz
Pamiętasz swoją pierwszą poważną awarię systemu? Algo pierwszy kryzys w zespole? Pewnie myślałeś, że to koniec świata. A teraz, z perspektywy czasu, śmiejesz się z tego. To właśnie klucz do dystansu – świadomość, że 99% „katastrof” biznesowych to tylko chwilowe zakłócenia, które albo miną, albo staną się anegdotą na firmowych drinkach.
Statystyki, które powinieneś znać:
Problem | % przypadków, które same się rozwiązują | Średni czas „naprawy” |
---|---|---|
Spóźniony projekt | 68% | 11 dni |
Konflikt w zespole | 82% | 3 dni |
Awaria techniczna | 91% | 6 godzin |
Widzisz wzór? Większość problemów rozwiązuje się sama, jeśli tylko dasz im trochę czasu i przestrzeni. Oczywiście, nie mówię tu o sytuacjach krytycznych – ale te zdarzają się średnio raz na 347 dni pracy. Warto więc oszczędzać nerwy na naprawdę ważne momenty.
Techniki dystansu, które działają (nawet gdy cały zespół wpada w histerię)
Oto moje sprawdzone metody na zachowanie zimnej krwi, gdy wszyscy wokół tracą głowy:
- Zasada 10/10/10 – Zadaj sobie pytanie: Czy ten problem będzie ważny za 10 dni? Za 10 miesięcy? Za 10 lat? Jeśli odpowiedź brzmi „nie” na wszystkie trzy – odpuść sobie stres.
- Perspektywa kosmiczna – Wyobraź sobie, jak twoja firma wygląda z orbity okołoziemskiej. Albo jeszcze lepiej – z galaktyki Andromedy. Nagle te wszystkie raporty i deadline’y stają się śmiesznie małe.
- Test „co najgorszego?” – Świadomie przeanalizuj najczarniejszy scenariusz. Zobaczysz, że nawet on jest do przeżycia. A w 97% przypadków w ogóle nie nastąpi.
Prawdziwa historia z mojego podwórka:
W 2019 roku nasz główny system płatności padł na 14 godzin w Black Friday. Panika? Oczywiście. Ale po zastosowaniu powyższych technik zamiast krzyczeć, poszedłem z zespołem na pizzę. Efekt? Znaleźliśmy rozwiązanie szybciej niż konkurencja w podobnej sytuacji rok wcześniej. I mieliśmy lepsze relacje w zespole po kryzysie.
Dlaczego korporacje uczą cię złych nawyków
Przez pierwsze 7 lat mojej kariery w korporacji myślałem, że im bardziej się przejmuję, tym jestem lepszym pracownikiem. Błąd. To pułapka. Firmy często nieświadomie promują kulturę „martwienia się na zapas”, bo:
- Stres jest mylony z zaangażowaniem
- Nadgodziny są błędnie utożsamiane z produktywnością
- Perfekcjonizm jest nagradzany, choć zabija efektywność
Dopiero gdy założyłem własną firmę, zrozumiałem, że najlepsze pomysły przychodzą, gdy… się nie przejmuję. Nasz przełomowy produkt narodził się podczas wakacji na Bali, gdy przez tydzień celowo nie sprawdzałem maili. Ironia losu? Największe korporacje teraz go kupują.
Jak zmierzyć swój poziom (nie)przejmowania się
Oto prosta skala samooceny. Zaznacz, które stwierdzenia opisują cię przez większość czasu:
- Sprawdzasz maile po godzinach tylko w wyjątkowych sytuacjach
- Potrafisz odłożyć telefon na 4 godziny bez uczucia niepokoju
- Weekend to święty czas, który poświęcasz tylko sobie i bliskim
- Gdy projekt się opóźnia, najpierw szukasz rozwiązań, nie winnych
- Śpisz spokojnie nawet przed ważnymi prezentacjami
Wynik: 4-5 punktów – Mistrz dystansu. 2-3 – Potrzebujesz treningu. 0-1 – Natychmiast przeczytaj ten artykuł jeszcze raz.
Dystans a odpowiedzialność – gdzie postawić granicę
Oczywiście, nie chodzi o to, by olewać obowiązki. Klucz to znaleźć równowagę między zaangażowaniem a obsesją. Jak to zrobić?
Złota zasada 80/20 w praktyce:
80% energii inwestuj w przygotowanie i działanie. 20% zostaw na analizę efektów. Nigdy odwrotnie. Większość ludzi robi na odwrót – działają byle jak, a potem tygodniami roztrząsają porażkę. Bez sensu.
Pamiętaj: możesz być perfekcyjnie przygotowany i wciąż ponieść porażkę. To nie znaczy, że powinieneś się tym zadręczać. W biznesie, jak w tenisie – nawet Federer przegrywa 30% gemów. I jakoś żyje.
Podsumowanie: Twój osobisty plan na (nie)przejmowanie się
Na koniec konkretne działania, które możesz wdrożyć już jutro:
- 8:00 – Medytuj 10 minut zamiast sprawdzać maile
- 12:00 – Na spotkaniu zadaj pytanie: „Czy to będzie ważne za rok?”
- 15:00 – Gdy pojawi się problem, najpierw idź na 10-minutowy spacer
- 18:00 – Wyłącz powiadomienia i zrób coś kompletnie nieproduktywnego
- 22:00 – Zapisz 3 rzeczy, którymi się niepotrzebnie zamartwiałeś. Obiecaj sobie, że jutro nie zrobisz tego samego
Pamiętaj: świat biznesu to gra, w której wygrywają ci, którzy potrafią zachować dystans. Nie chodzi o to, by przestać cięć. Chodzi o to, by przestać się zadręczać. Różnica jest kolosalna. I jak zwykle – to nie jest rakietowa nauka. Po prostu przestań traktować pracę jak operację na otwartym sercu. Chyba że jesteś kardiochirurgiem. Wtedy możesz się przejmować.
Related Articles:
- Bezstresowa praca forum – historie sukcesu od tych, którym się udało
- Stres w środowisku pracy – jak wpływa na zespół?
- Co brać na silny stres – skuteczne rozwiązania kryzysowe
- Stres w pracy – objawy, które łatwo przeoczyć
- Stres w pracy – jak sobie radzić bez ucieczki w nałogi?
- Stres w pracy nauczyciela – nieznane wyzwania zawodu

Cześć, jestem Tomasz Nowak – CEO i współzałożyciel NexTech Solutions, globalnego startupu technologicznego, który z 3-osobowego zespołu rozrósł się do ponad 200 pracowników w 7 krajach.
Kim jestem?
Mam 35 lat i od 12 lat działam w branży technologicznej, w tym od 5 lat jako CEO. Z wykształcenia jestem magistrem informatyki (Politechnika Warszawska), ukończyłem również MBA na INSEAD, ale moim prawdziwym uniwersytetem był proces budowania firmy od zera do globalnego zasięgu.
Wierzę w podejmowanie decyzji w oparciu o dane, nie intuicję. Cenię sobie bezpośrednią komunikację i transparentność – zarówno w relacjach z zespołem, jak i na tym blogu. Jestem pragmatycznym wizjonerem – potrafię marzyć o wielkich rzeczach, ale zawsze z planem realizacji w ręku.
Moje wartości
- Transparentność i uczciwość – fundamenty każdego trwałego biznesu
- Innowacyjność – nie jako modne hasło, ale codzienna praktyka
- Kultura organizacyjna oparta na odpowiedzialności i autonomii
- Rozwój pracowników jako klucz do sukcesu firmy
- Globalne myślenie od pierwszego dnia działalności
Poza biznesem
Wstaję codziennie o 5:30, by zacząć dzień od medytacji i treningu. Mimo intensywnego grafiku (ponad 50 lotów biznesowych rocznie), staram się utrzymywać work-life balance. Biegam w triatlonach, gram w tenisa i jestem aktywnym mentorem dla młodych przedsiębiorców.
Najważniejsza rola w moim życiu? Ojciec dwójki dzieci, dla których staram się być obecny mimo wymagającego biznesu.
Dlaczego ten blog?
„Strona Szefa” to moja przestrzeń do dzielenia się praktyczną wiedzą z zakresu zarządzania i budowania globalnego biznesu. Bez korporacyjnego żargonu, bez pustych frazesów, za to z konkretnymi przykładami i danymi.
Piszę zarówno o sukcesach, jak i porażkach – bo to z tych drugich płyną najcenniejsze lekcje. Jak mawiamy w zespole: „Nie ma nieudanych projektów, są tylko eksperymenty z nieoczekiwanymi rezultatami.”
Jeśli szukasz praktycznej wiedzy o budowaniu startupu, zarządzaniu zespołem w szybko rosnącej firmie i skalowaniu biznesu na globalną skalę – jesteś we właściwym miejscu.