Największe błędy w negocjacjach z inwestorami
Negocjacje z inwestorami to jak randka w ciemno – obie strony udają, że są idealne, ale w głębi duszy każdy liczy, że druga strona nie zauważy jego wad. Przez lata popełniłem niemal wszystkie możliwe błędy, od których włosy jeżą się inwestorom na głowach. Dziś, z perspektywy setek rozmów i dziesiątych rund finansowania, mogę śmiało powiedzieć: większość startupowców strzela sobie w kolano, zanim jeszcze usiądzie do stołu negocjacyjnego. Oto największe grzechy główne, które potrafią zamienić nawet najbardziej obiecujący pitch w finansową katastrofę.
1. „Nasza wycena to 100 milionów” – czyli matematyka życzeniowa
Pamiętam naszą pierwszą poważną rundę inwestycyjną. Wszedłem do sali z wyceną, która mogłaby zawstydzić nawet jednorożce z Doliny Krzemowej. „Skąd ta liczba?” – zapytał inwestor. „No bo… tak czujemy” – wydukałem. Mistrzostwo świata w argumentacji.
Najczęstsze błędy w wycenie:
- Porównywanie się do Zuckerberga – „Facebook też zaczynał w garażu!” Tak, ale ty nie jesteś Zuckerbergiem, a twój pomysł na aplikację do dzielenia się zdjęciami kotów może nie mieć potencjału 2 miliardów użytkowników.
- Mnożenie przez marzenia – „Mamy 100 użytkowników, za rok będzie milion, więc nasza wycena…” STOP. Inwestorzy mają alergię na prognozy oderwane od rzeczywistości.
- Ignorowanie benchmarków – jeśli podobne startupy w twojej branży wyceniane są na 5-10x przychody, a ty żądasz 50x, przygotuj się na śmiech (lub ciszę, która jest jeszcze gorsza).
Jak to naprawić?
Przygotuj co najmniej trzy metody wyceny (DCF, porównawczą, kosztową), pokaż założenia i bądź gotów je obronić. Pamiętaj: wycena to nie twój kaprys, to matematyka.
2. „Nie potrzebujemy waszych rad” – czyli kompleks boga startupu
Inwestorzy to nie bankomaty z nogami. Wrzucasz pitch deck, wciskasz enter i wypadają pieniądze? Świetny scenariusz, który nigdy się nie zdarza. Najlepsi inwestorzy to tacy, którzy oprócz kapitału wnoszą:
Co wnoszą | Co tracisz, odrzucając |
---|---|
Doświadczenie operacyjne | Unikanie kosztownych błędów |
Sieć kontaktów | Szybszy rozwój biznesu |
Wiedza branżowa | Konkurencyjność |
Popełniłem ten błąd w 2017 roku. „Mamy wizję, nie psujcie nam jej swoimi 'radami'” – powiedziałem pewnemu aniołowi biznesu. Dziś wstydzę się tej wypowiedzi, bo właśnie jego rada (którą początkowo zignorowaliśmy) uratowała nas przed wejściem na niewłaściwy rynek.
3. „To tylko szczegóły” – czyli lekceważenie due diligence
Due diligence to jak badanie lekarskie przed małżeństwem – im więcej wykryjesz przed, tym mniej bolesne będzie po. A jednak:
- 47% startupów nie ma porządnych umów z pracownikami
- 63% ma luki w dokumentacji własności intelektualnej
- 29% nie potrafi wykazać praw do kodu źródłowego
Pamiętam, jak jeden z naszych wczesnych inwestorów zapytał o zgodność RODO. „Jaka zgodność?” – odpowiedziałem z głupawym uśmiechem. Kosztowało nas to trzy miesiące opóźnienia i 50k euro na doradców prawnych.
Złota zasada:
Przygotuj due diligence, zanim inwestor o nie poprosi. To jak sprzątanie mieszkania przed przyjściem teściowej – może uratować ci życie.
4. „Nie mamy konkurencji” – czyli życzeniowa geografia biznesowa
To mój ulubiony fragment pitchy: „Nie mamy konkurencji, bo nikt nie robi tego, co my”. Odpowiedź inwestora brzmi zwykle: „Albo jesteś geniuszem, albo idiotą. Statystycznie, wolę obstawiać to drugie”.
Dlaczego to błąd?
- Brak konkurencji często oznacza brak rynku
- Pokazuje, że nie zrobiłeś researchu
- Sugeruje, że nie potrafisz analizować otoczenia
Lepsze podejście: „Mamy 14 konkurentów, ale różnimy się na tych 3 kluczowych polach…”. To pokazuje, że rozumiesz rynek, ale masz przewagę.
5. „Zmieścimy się w 3 slajdach” – czyli pitch deck katastrofa
Przeanalizowaliśmy 127 pitch decków, które do nas trafiły. Najczęstsze grzechy:
- Slajd „Rynek to 7 miliardów ludzi” – tak, ale twój adresowalny rynek to może 7000.
- Finanse bez założeń – magiczne liczby rodem z Harry’ego Pottera.
- Zespół bez osiągnięć – „CTO: Jan Kowalski, lubi Javę”. Wow.
Nasz pierwszy pitch deck miał 42 slajdy. Czterdzieści dwa! Dziś wiem, że jeśli nie potrafisz zmieścić wartościowego przekazu w 10-12 slajdach, oznacza to tylko jedno: nie wiesz, co jest naprawdę ważne.
6. „To nasza ostatnia oferta” – czyli poker bez kart
Negocjacje to nie western, gdzie ktoś w końcu wyciąga rewolwer. Najgorsze, co możesz zrobić, to:
- Blefować bez możliwości odejścia od stołu
- Dawać ultimatum na wczesnym etapie
- Udawać, że masz inne oferty, gdy ich nie masz
Prawda jest taka: doświadczony inwestor widzi przez takie blefy jak przez szkło. W 2018 roku pewien startup dał nam ultimatum: „Albo podpisujemy dziś, albo odchodzimy”. Odpowiedzieliśmy: „Rozumiemy. Życzymy powodzenia”. Dwa tygodnie później wrócili z pokorną prośbą o ponowne rozmowy – stracili wiarygodność i dźwiganie tej reputacji zajęło im miesiące.
7. „Nie potrzebujemy więcej pieniędzy” – czyli krótkowzroczność finansowa
Najczęstszy scenariusz: startup pozyskuje 500k, wydaje 450k na rozwój produktu, a potem zdaje sobie sprawę, że potrzebuje kolejnych 2 milionów na skalowanie. I tu zaczyna się panika.
Dlaczego to błąd?
- Pozyskiwanie kapitału to proces, który trwa średnio 6-9 miesięcy
- Negocjacje z pozycji słabości (kiedy kończą się pieniądze) zawsze kończą się gorszymi warunkami
- Inwestorzy widzą desperację i wykorzystają ją w wycenie
Nasza zasada: zawsze zaczynaj szukać finansowania, gdy masz jeszcze 12-18 miesięcy runwayu. To daje ci przewagę negocjacyjną i spokój ducha.
Podsumowanie: jak nie zostać memem wśród inwestorów
Podczas mojej przygody z NexTech słyszałem wszystkie możliwe komentarze od inwestorów – od „To najgorszy pitch, jaki widziałem” po „Macie potencjał, ale musicie jeszcze trochę dojrzeć”. Najważniejsze lekcje?
- Bądź przygotowany lepiej niż przeciętny startup – to już da ci przewagę nad 80% konkurencji.
- Traktuj inwestorów jak partnerów – to nie twoi wrogowie, nawet jeśli czasem tak wyglądają.
- Przyznawaj się do niewiedzy – lepsze „nie wiem, ale sprawdzę” niż bzdurna odpowiedź.
- Nie personalizuj – odrzucenie twojego startupu to nie odrzucenie ciebie jako człowieka.
Pamiętaj: każda odmowa to darmowa lekcja MBA. A każda udana inwestycja to dopiero początek prawdziwej pracy. Powodzenia – będziesz go potrzebował.
Related Articles:

Cześć, jestem Tomasz Nowak – CEO i współzałożyciel NexTech Solutions, globalnego startupu technologicznego, który z 3-osobowego zespołu rozrósł się do ponad 200 pracowników w 7 krajach.
Kim jestem?
Mam 35 lat i od 12 lat działam w branży technologicznej, w tym od 5 lat jako CEO. Z wykształcenia jestem magistrem informatyki (Politechnika Warszawska), ukończyłem również MBA na INSEAD, ale moim prawdziwym uniwersytetem był proces budowania firmy od zera do globalnego zasięgu.
Wierzę w podejmowanie decyzji w oparciu o dane, nie intuicję. Cenię sobie bezpośrednią komunikację i transparentność – zarówno w relacjach z zespołem, jak i na tym blogu. Jestem pragmatycznym wizjonerem – potrafię marzyć o wielkich rzeczach, ale zawsze z planem realizacji w ręku.
Moje wartości
- Transparentność i uczciwość – fundamenty każdego trwałego biznesu
- Innowacyjność – nie jako modne hasło, ale codzienna praktyka
- Kultura organizacyjna oparta na odpowiedzialności i autonomii
- Rozwój pracowników jako klucz do sukcesu firmy
- Globalne myślenie od pierwszego dnia działalności
Poza biznesem
Wstaję codziennie o 5:30, by zacząć dzień od medytacji i treningu. Mimo intensywnego grafiku (ponad 50 lotów biznesowych rocznie), staram się utrzymywać work-life balance. Biegam w triatlonach, gram w tenisa i jestem aktywnym mentorem dla młodych przedsiębiorców.
Najważniejsza rola w moim życiu? Ojciec dwójki dzieci, dla których staram się być obecny mimo wymagającego biznesu.
Dlaczego ten blog?
„Strona Szefa” to moja przestrzeń do dzielenia się praktyczną wiedzą z zakresu zarządzania i budowania globalnego biznesu. Bez korporacyjnego żargonu, bez pustych frazesów, za to z konkretnymi przykładami i danymi.
Piszę zarówno o sukcesach, jak i porażkach – bo to z tych drugich płyną najcenniejsze lekcje. Jak mawiamy w zespole: „Nie ma nieudanych projektów, są tylko eksperymenty z nieoczekiwanymi rezultatami.”
Jeśli szukasz praktycznej wiedzy o budowaniu startupu, zarządzaniu zespołem w szybko rosnącej firmie i skalowaniu biznesu na globalną skalę – jesteś we właściwym miejscu.