Jak testować nowe technologie w startupie
Testowanie nowych technologii w startupie to jak randka w ciemno – wiesz, że może być albo przełomem, albo katastrofą, ale nie dowiesz się, póki nie spróbujesz. Kluczem jest systemowe podejście: od małych eksperymentów po skalowanie, z ciągłym pomiarem efektów i gotowością na szybkie wycofanie się, gdy coś nie działa. W NexTech Solutions wypracowaliśmy metodologię, która pozwala nam testować dziesiątki technologii rocznie, tracąc przy tym minimum czasu i zasobów – oto jak to robimy.
Po co w ogóle testować? Czy nie lepiej postawić na sprawdzone rozwiązania?
W świecie, gdzie ChatGPT potrafi napisać kod lepiej niż junior developer po 3 kawach, a nowe frameworki frontendowe powstają szybciej niż memy na Twitterze, ignorowanie nowych technologii to przepis na porażkę. Ale…
Pamiętasz Web3? W 2021 roku każdy startup chciał być „decentralizowany”. Dziś te same firmy usuwają NFT ze swoich profili LinkedIn szybciej niż studenci usuwają historię przeglądarki przed oddaniem laptopa rodzicom. Dlatego testowanie ≠ adopcja. To proces filtrowania hype’u od rzeczywistych game-changerów.
5-etapowy proces testowania technologii w NexTech
1. Faza „Czy to nie kolejny blockchain?” – weryfikacja podstaw
Zanim w ogóle zaczniemy testować, zadajemy 5 kluczowych pytań:
- Czy rozwiązuje realny problem naszych klientów? (Nie nasz, nie inwestorów – klientów!)
- Jaka jest krzywa nauki? Jeśli zespół potrzebuje 6 miesięcy na opanowanie podstaw, to nie dla startupu.
- Jak wygląda społeczność i dokumentacja? 3 posty na Stack Overflow z 2018 roku? Dziękujemy, następny.
- Czy integruje się z naszym stackiem? Nowy super-framework, który wymaga przepisania całego backendu? Świetny pomysł… nie.
- Jaka jest total cost of ownership? Licencje, hosting, szkolenia – często diabeł tkwi w szczegółach.
2. Eksperymenty w piaskownicy – minimalna inwazja w kod
Wprowadzamy nową technologię w najbardziej kontrolowanym środowisku:
Rodzaj testu | Czas | Zasoby | Cel |
---|---|---|---|
Proof of Concept | 1-3 dni | 1 developer | Czy w ogóle działa jak obiecują? |
Benchmark | 3-5 dni | 2 developerów | Wydajność vs obecne rozwiązania |
Integration Spike | 1 tydzień | Zespół cross-functional | Jak gra z resztą systemu? |
Kluczowa zasada: żadnych eksperymentów na produkcji. To jak testowanie nowej receptury ciasta na weselu siostry – ryzyko nieproporcjonalne do potencjalnych korzyści.
3. Metryki, metryki i jeszcze raz metryki
W NexTech nie wierzymy w „wydaje się szybsze”. Mierzymy wszystko:
- Wydajność: czas odpowiedzi, zużycie CPU/RAM, throughput
- Koszt zespołu: czas implementacji, częstotliwość błędów
- Doświadczenie developerów: ankieta w zespole po testach (skala 1-10)
- Koszt biznesowy: TCO przez 12 miesięcy
Nasz ulubiony wykres? Porównanie zaangażowania developerów przed i po wdrożeniu. Jeśli po 2 miesiącach w Slacku wciąż dominują wątki typu „jak to kurde działa?”, to znak, że może jednak nie było warto.
4. Decyzja: skalować, iterować czy zabić?
Na podstawie danych podejmujemy jedną z trzech decyzji:
- Skalowanie (10% przypadków): Technologia spełnia wszystkie kryteria, zespół ją pokochał, metryki zielone.
- Iteracja (30%): Potencjał jest, ale potrzebne modyfikacje. Wyznaczamy konkretne KPI do poprawy w następnym cyklu.
- Zabicie projektu (60%): Tak, większość testów kończy się właśnie tak. I dobrze – każda „nie” przybliża nas do lepszego „tak”.
5. Retrospektywa – co poszło nie tak?
Nawet przy udanych wdrożeniach robimy retrospektywę. Kluczowe pytania:
- Czy oszacowaliśmy dobrze koszty?
- Czy zaangażowaliśmy właściwe osoby?
- Czy nasze metryki były właściwe?
- Czego nie przewidzieliśmy?
Te wnioski trafiają do naszej wewnętrznej bazy wiedzy „Jak nie testować technologii” – zbiór porażek wart więcej niż wszystkie sukcesy razem wzięte.
Najczęstsze błędy (które sami popełniliśmy, więc możesz ich uniknąć)
1. „To nowe, więc musi być lepsze”
W 2019 przestawiliśmy cały frontend na nowy, lśniący framework JavaScript. Po 8 miesiącach okazało się, że:
- Wydajność gorsza o 40%
- Biblioteki UI praktycznie nieistniejące
- Główny maintainer porzucił projekt
Koszt powrotu do poprzedniego rozwiązania: 3 miesiące pracy całego zespołu. Lekcja: nowe ≠ lepsze.
2. Testowanie pod publikę
Przez rok mieliśmy „blockchainowego” feature’a w produktach, bo inwestorzy pytali o Web3. Zero realnego użycia, za to masę problemów technicznych. Gdy w końcu go usunęliśmy, nikt nawet nie zauważył. Moralność? Nie testuj technologii dla PR-u.
3. Ignorowanie efektu drugiego tygodnia
Wielu technologii świetnie się używa przez pierwszy tydzień – świeża dokumentacja, nowe możliwości. Problem zaczyna się, gdy trzeba napisać testy, zdebugować problem w produkcji, czy dodać niestandardową funkcjonalność. Dlatego nasze testy trwają minimum 2 tygodnie.
Case study: Jak testowaliśmy GPT-4 w NexTech
Gdy OpenAI wypuściło GPT-4, mieliśmy gotowy plan testów:
- Tydzień 1: 5 developerów testuje API w izolowanych środowiskach
- Tydzień 2: Implementacja w 3 kontrolowanych przypadkach użycia
- Tydzień 3: Benchmark jakości odpowiedzi vs koszt i czas
- Tydzień 4: Decyzja o wdrożeniu w 2 produktach
Wynik? 30% redukcja czasu na pisanie boilerplate’u, ale też niespodzianka – koszt API był 5x wyższy niż szacowaliśmy. Dzięki testom mogliśmy zoptymalizować użycie przed pełnym wdrożeniem.
Podsumowanie: 7 zasad testowania technologii w startupie
- Start small – małe eksperymenty, duże wnioski
- Measure everything – dane > opinie
- Timebox – żaden test nie trwa w nieskończoność
- Kill fast – porażka to też wynik
- Involve the team – developerzy wiedzą najlepiej
- Think long-term – nie tylko „jak wdrożyć”, ale też „jak utrzymać”
- Learn publicly – dziel się wnioskami, nawet z porażek
Pamiętaj: w startupie nie chodzi o to, by być pierwszym, który użyje nowej technologii, ale o to, by być najlepszym w rozwiązaniu realnych problemów. A czasem najlepsze rozwiązanie to… nie rozwiązywać problemu wcale. Ale to już temat na kolejny artykuł.
Related Articles:

Cześć, jestem Tomasz Nowak – CEO i współzałożyciel NexTech Solutions, globalnego startupu technologicznego, który z 3-osobowego zespołu rozrósł się do ponad 200 pracowników w 7 krajach.
Kim jestem?
Mam 35 lat i od 12 lat działam w branży technologicznej, w tym od 5 lat jako CEO. Z wykształcenia jestem magistrem informatyki (Politechnika Warszawska), ukończyłem również MBA na INSEAD, ale moim prawdziwym uniwersytetem był proces budowania firmy od zera do globalnego zasięgu.
Wierzę w podejmowanie decyzji w oparciu o dane, nie intuicję. Cenię sobie bezpośrednią komunikację i transparentność – zarówno w relacjach z zespołem, jak i na tym blogu. Jestem pragmatycznym wizjonerem – potrafię marzyć o wielkich rzeczach, ale zawsze z planem realizacji w ręku.
Moje wartości
- Transparentność i uczciwość – fundamenty każdego trwałego biznesu
- Innowacyjność – nie jako modne hasło, ale codzienna praktyka
- Kultura organizacyjna oparta na odpowiedzialności i autonomii
- Rozwój pracowników jako klucz do sukcesu firmy
- Globalne myślenie od pierwszego dnia działalności
Poza biznesem
Wstaję codziennie o 5:30, by zacząć dzień od medytacji i treningu. Mimo intensywnego grafiku (ponad 50 lotów biznesowych rocznie), staram się utrzymywać work-life balance. Biegam w triatlonach, gram w tenisa i jestem aktywnym mentorem dla młodych przedsiębiorców.
Najważniejsza rola w moim życiu? Ojciec dwójki dzieci, dla których staram się być obecny mimo wymagającego biznesu.
Dlaczego ten blog?
„Strona Szefa” to moja przestrzeń do dzielenia się praktyczną wiedzą z zakresu zarządzania i budowania globalnego biznesu. Bez korporacyjnego żargonu, bez pustych frazesów, za to z konkretnymi przykładami i danymi.
Piszę zarówno o sukcesach, jak i porażkach – bo to z tych drugich płyną najcenniejsze lekcje. Jak mawiamy w zespole: „Nie ma nieudanych projektów, są tylko eksperymenty z nieoczekiwanymi rezultatami.”
Jeśli szukasz praktycznej wiedzy o budowaniu startupu, zarządzaniu zespołem w szybko rosnącej firmie i skalowaniu biznesu na globalną skalę – jesteś we właściwym miejscu.