Przywództwo w Tech

Jak ocenić, czy tech debt wymaga interwencji?

Jak ocenić, czy tech debt wymaga interwencji?

Odpowiedź brzmi: kiedy koszt nieinterwenowania przewyższa koszt naprawy. Proste? Teoretycznie tak. W praktyce – to jak diagnozowanie choroby u hypochondryka: każdy widzi objawy, ale nikt nie chce podjąć decyzji o operacji. Tech debt to jak kredyt w lombardzie – im dłużej zwlekasz z spłatą, tym więcej odsetek zapłacisz… często w najmniej oczekiwanym momencie.

1. Tech debt – czy to już stan wyższej konieczności, czy tylko lekka niestrawność?

Zacznijmy od podstaw: tech debt to nie jest zło wcielone. To często świadomy wybór – jak szybkie jedzenie na lotnisku przed ważnym spotkaniem. Problem zaczyna się, gdy z fast foodu robi się codzienna dieta. Jak odróżnić „akceptowalny dług” od „kryzysu technologicznego”?

Jak ocenić, czy tech debt wymaga interwencji?

Objawy alarmowe:

  • Prędkość rozwoju spada jak Bitcoin w 2018 – nowe funkcje wdrażają się 3x wolniej niż rok temu
  • Błędy mają dzieci i wnuki – fix jednego buga generuje dwa nowe
  • Onboarding nowych developerów trwa dłużej niż szkolenie astronautów – kod stał się tak zawiły, że tylko oryginalny autor (który już odszedł) go rozumie
  • Infrastruktura trzeszczy – serwery płaczą pod obciążeniem, a baza danych ma więcej patchy niż dziurawa łódź
Poziom tech debt Objawy Koszt zignorowania
Lekki Drobne niedoróbki, brak dokumentacji 10-15% wydajności zespołu
Umiarkowany Częste bugi, spowolnienie rozwoju 25-40% wydajności + ryzyko utraty klientów
Krytyczny Awarie systemowe, exodus developerów 50%+ wydajności + zagrożenie istnienia firmy

2. Kalkulator tech debt – ile naprawdę kosztuje twoje „to naprawimy później”

W startupach uwielbiamy metryki, prawda? OKR-y, KPI, NPS… Ale gdy przychodzi do tech debt, nagle wszyscy stają się mistrzami improwizacji. Proponuję prosty model wyceny:

Formuła kosztu tech debt:

(Godziny marnowane miesięcznie * średnia stawka deva) + (Przychody utracone z powodu bugów) + (Koszt rekrutacji nowych devów zastępujących wypalonych)

Przykład z naszego podwórka: W NexTech przez 6 miesięcy ignorowaliśmy problem z legacy code w module płatności. Efekt? 300 godzin straconych na workarounds, 2 kluczowych developerów odchodzących z powodu frustracji i 15% wzrot refundacji od klientów. Rachunek: $250,000 w czystej gotówce + niewymierne koszty morale.

3. Priorytetyzacja – jak nie utonąć w morzu „to-do”

Gdy już uznasz, że tech debt wymaga interwencji, pojawia się pytanie: co naprawiać najpierw? Bo przecież nie możesz zatrzymać rozwoju produktu na 3 miesiące (chociaż… może właśnie powinieneś?).

Macierz decyzyjna:

  • Wpływ na biznes – czy problem dotyka kluczowych funkcji czy marginesu?
  • Ryzyko awarii – jak prawdopodobna i groźna jest potencjalna katastrofa?
  • Koszt utrzymania – ile czasu zjada bandażowanie problemu?
  • Efekt dźwigni – czy naprawa otworzy drogę do innych ulepszeń?

Praktyczna rada: Zrób „tech debt sprint” co kwartał. 2 tygodnie tylko na porządki. Twoi developerzy będą cię błogosławić (a przynajmniej przestaną przeklinać po cichu).

4. Kiedy tech debt to… dobry znak?

Tak, dobrze przeczytałeś. Istnieją sytuacje, gdy tech debt to objaw zdrowia, a nie choroby. Jeśli masz go:

  • Po udanym pivocie, który uratował firmę
  • W obszarach, które i tak planujesz zastąpić nową technologią
  • Gdy pozwolił ci pokonać konkurencję w kluczowym momencie

Klucz to świadomość i plan spłaty. Tech debt to jak kredyt – czasem warto wziąć, by kupić dom, ale nie po to, by finansować codzienne zakupy.

5. Case study: Jak prawie utopiliśmy NexTech przez ignorowanie oczywistego

W 2021 roku nasz główny produkt miał 47% test coverage. „Działa? Działa! Po co marnować czas na testy?” – brzmiało słynne zdanie naszego wtedy CTO. Do czasu… Gdy kluczowy klient z Wall Street wdrożył nasze rozwiązanie, a system padł przy pierwszym większym obciążeniu. Koszt: $1.2M kary umownej + 6 miesięcy na przepisanie core’u od zera.

Morał? Tech debt to nie problem techniczny – to ryzyko biznesowe. I to ty, jako CEO, musisz je oceniać, nawet jeśli nie rozumiesz różnicy między Pythonem a Pythonem.

6. Narzędzia i metryki – nie działaj po omacku

Jak mierzyć to, co wszyscy czują, ale nikt nie potrafi uchwycić? Oto nasz zestaw narzędzi:

  • SonarQube – do mierzenia jakości kodu
  • Cycle time – jak długo trwa wdrożenie średniej zmiany?
  • Wskaźnik bugów regresyjnych – ile poprawek psuje coś innego?
  • Ankiety devów – ich frustracja to najlepszy barometr

Pro tip: Jeśli twoi developerzy zaczynają spotkania od „to trochę hack, ale…”, masz problem. Jeśli używają słowa „kludge” – problem jest poważny. Jeśli śmieją się histerycznie na hasło „refaktoryzacja” – zatrudnij zewnętrznych ekspertów, bo sami już nie dadzą rady.

Podsumowanie: 5 pytań, które musisz sobie zadać

  1. Czy ten tech debt blokuje nasz wzrost lub wprowadza istotne ryzyko?
  2. Ile faktycznie kosztuje nas miesięcznie (w czasie, pieniądzach i morale)?
  3. Czy mamy jasny plan i zasoby na spłatę?
  4. Jakie są konsekwencje dalszego odkładania?
  5. Czy nasz obecny model rozwoju jest długoterminowo zrównoważony?

Pamiętaj: tech debt to nie jest problem techniczny – to decyzja biznesowa. I jak każdy dług – im dłużej czekasz z spłatą, tym bardziej bolesne będą odsetki. Wybór należy do ciebie: płacić teraz, czy płacić później… zwykle z nawiązką.

A jeśli nadal nie jesteś pewien – zapytaj swoich developerów. Tylko przygotuj się na szczerą odpowiedź. I whisky. Dużo whisky.