Jak CEO znajduje czas dla rodziny
Odpowiedź jest prosta: nie znajduje. Po prostu go nie ma. A jeśli ktoś mówi, że jako prezes firmy technologicznej ma work-life balance, to albo kłamie, albo jego firma właśnie bankrutuje. Prawda jest taka, że czas dla rodziny nie spada z nieba – trzeba go wykroić z 24-godzinnego dnia jak najtwardszy stek, a potem jeszcze negocjować z kalendarzem jak z upartym inwestorem. Ale da się to zrobić, o ile podejdziesz do tego jak do kolejnego projektu – z planem, metrykami i zdrową dawką autoironii.
1. Kalendarz to twój nowy Bóg (i najlepszy przyjaciel)
Gdybym miał wybrać między asystentką a kalendarzem, wybrałbym kalendarz. Moja jest świetna, ale kalendarz nigdy nie zapomina o rocznicy ślubu. Oto jak go wykorzystuję:
- Bloki rodzinne jak spotkania zarządu – „Gra w piłkę z synem o 17:00” ma w moim kalendarzu taki sam priorytet jak „Rozmowa z inwestorem”. I nie, nie da się tego przesunąć.
- Planowanie z wyprzedzeniem – Wakacje planuję na 9 miesięcy do przodu, bo inaczej okazuje się, że wszystkie terminy są zajęte przez konferencje w Dubaju.
- Automatyzacja spotkań – Używam narzędzi jak Clockwise, które optymalizują mój dzień, żebym nie musiał tłumaczyć żonie, że „ten jeden call” znowu zabiera mi kolację.
Co | Jak często | Narzędzia |
---|---|---|
Weekendy bez maili | 52 razy w roku (teoretycznie) | Inbox pause, silna wola |
Wspólne posiłki | 5-7 razy tygodniowo | Kalendarz, kuchenka mikrofalowa |
Wakacje | 2x 7 dni rocznie | Out of office, słaby zasięg |
2. Delegowanie to nie słabość, to survival
W pierwszych latach startupu myślałem, że tylko ja mogę wszystko zrobić dobrze. Potem zauważyłem, że:
- Mój 5-letni syn lepiej rysuje niż ja (a płaci mu się znacznie mniej)
- Żona lepiej zarządza budżetem domowym niż ja firmowym
- Asystentka lepiej pamięta urodziny teściowej
Kluczowe lekcje:
W pracy:
Zbudowałem zespół liderów, którym ufam. Jeśli nie potrafią podjąć decyzji bez mnie, znaczy że albo źle ich wybrałem, albo źle wyszkoliłem. W obu przypadkach to moja wina.
W domu:
Zatrudniliśmy pomoc domową 2 razy w tygodniu. Koszt? Mniej niż godzina mojego czasu firmy. Zysk? Kilka godzin z rodziną. ROI jak marzenie.
3. Technologia to twój sprzymierzeniec (i wróg)
Mój telefon ma tryb „czas rodzinny”, który wyłącza wszystkie powiadomienia oprócz awarii systemu i telefonów od żony. Oto mój tech stack do balansu:
- Focus mode – Kiedy jestem z dziećmi, maili nie ma. Punkt.
- Wspólne aplikacje – Używamy FamilyWall do planowania, żeby nikt nie zapomniał o przedstawieniu w szkole.
- Automatyzacja – Bot przypomina mi o kupieniu kwiatów na rocznicę (i nawet podsuwa link do sklepu).
Ale uwaga: technologia to też największy złodziej czasu. Statystyki pokazują, że przeciętny CEO sprawdza telefon 150 razy dziennie. Przy 5-sekundowym rozproszeniu to ponad 12 minut dziennie. W ciągu roku – 3 pełne dni tylko na odblokowywanie ekranu!
4. Jakość ponad ilość (nawet jeśli ilość jest żenująco mała)
Przyznaję: nie jestem rodzicem, który codziennie odbiera dzieci ze szkoły. Ale kiedy już jestem, to:
- Telefon zostaje w samochodzie
- Pytam o więcej niż „Jak w szkole?”
- Gram w ich gry, nawet jeśli wolę sprawdzić maile
Badania pokazują, że dzieci potrzebują średnio 8 minut pełnego zaangażowania dziennie od rodzica. Osiem minut! Jeśli nie stać cię na to jako CEO, to może czas zmienić nie pracę, ale priorytety.
5. Podróże biznesowe – przekleństwo i błogosławieństwo
50+ lotów rocznie to dużo? Dla mnie to już rutyna. Oto jak łączę to z życiem rodzinnym:
- Rodzinne dodatki do podróży – Jeśli jadę na tydzień do Berlina, dokupuję bilety na weekend dla rodziny.
- Wirtualne kolacje – Zoom przy obiedzie to nie to samo, ale lepsze niż nic.
- Pamiątki zamiast wymówek – Zamiast „Tato był zajęty”, wolę „Tato przywiózł dziwne słodycze”.
6. Mierzenie postępów (bo jeśli nie mierzysz, to tylko narzekasz)
W firmie mam KPI-e. W domu też:
- Liczba wspólnych posiłków tygodniowo
- Procent obecności na ważnych wydarzeniach dzieci
- Czas bez telefonu w ciągu dnia
To nie jest perfekcjonizm – to świadomość, że to, co mierzysz, tym zarządzasz. A jeśli nie zarządzasz czasem z rodziną, to ktoś inny (firma, mail, kryzys) zrobi to za ciebie.
Podsumowanie: Nie ma magicznych rozwiązań, są tylko trudne wybory
Balance work-life to mit. To zawsze będzie walka o priorytety. Ale dobra wiadomość jest taka: twoja rodzina nie potrzebuje twojego czasu 24/7. Potrzebuje twojej obecności, gdy już jesteś. I może jeszcze żebyś przestał sprawdzać maila podczas rodzinnego filmu.
Ostatecznie, bycie CEO to maraton, nie sprint. A w maratonie ważne jest, żeby nie zostawić wszystkich swoich ludzi na mecie.

Cześć, jestem Tomasz Nowak – CEO i współzałożyciel NexTech Solutions, globalnego startupu technologicznego, który z 3-osobowego zespołu rozrósł się do ponad 200 pracowników w 7 krajach.
Kim jestem?
Mam 35 lat i od 12 lat działam w branży technologicznej, w tym od 5 lat jako CEO. Z wykształcenia jestem magistrem informatyki (Politechnika Warszawska), ukończyłem również MBA na INSEAD, ale moim prawdziwym uniwersytetem był proces budowania firmy od zera do globalnego zasięgu.
Wierzę w podejmowanie decyzji w oparciu o dane, nie intuicję. Cenię sobie bezpośrednią komunikację i transparentność – zarówno w relacjach z zespołem, jak i na tym blogu. Jestem pragmatycznym wizjonerem – potrafię marzyć o wielkich rzeczach, ale zawsze z planem realizacji w ręku.
Moje wartości
- Transparentność i uczciwość – fundamenty każdego trwałego biznesu
- Innowacyjność – nie jako modne hasło, ale codzienna praktyka
- Kultura organizacyjna oparta na odpowiedzialności i autonomii
- Rozwój pracowników jako klucz do sukcesu firmy
- Globalne myślenie od pierwszego dnia działalności
Poza biznesem
Wstaję codziennie o 5:30, by zacząć dzień od medytacji i treningu. Mimo intensywnego grafiku (ponad 50 lotów biznesowych rocznie), staram się utrzymywać work-life balance. Biegam w triatlonach, gram w tenisa i jestem aktywnym mentorem dla młodych przedsiębiorców.
Najważniejsza rola w moim życiu? Ojciec dwójki dzieci, dla których staram się być obecny mimo wymagającego biznesu.
Dlaczego ten blog?
„Strona Szefa” to moja przestrzeń do dzielenia się praktyczną wiedzą z zakresu zarządzania i budowania globalnego biznesu. Bez korporacyjnego żargonu, bez pustych frazesów, za to z konkretnymi przykładami i danymi.
Piszę zarówno o sukcesach, jak i porażkach – bo to z tych drugich płyną najcenniejsze lekcje. Jak mawiamy w zespole: „Nie ma nieudanych projektów, są tylko eksperymenty z nieoczekiwanymi rezultatami.”
Jeśli szukasz praktycznej wiedzy o budowaniu startupu, zarządzaniu zespołem w szybko rosnącej firmie i skalowaniu biznesu na globalną skalę – jesteś we właściwym miejscu.