Kiedy pierwszy raz usłyszałem o AgilePM Foundation, moją reakcją było: „O nie, kolejna certyfikacja, która obiecuje rewolucję, a kończy się na papierze do powieszenia na ścianie”. Ale jako CEO startupu, który przetrwał fazę „spalania pieniędzy na głupoty”, wiem, że warto sprawdzać fakty, zanim wyda się osąd. Więc zrobiłem to, co zawsze – zebrałem dane, porozmawiałem z praktykami i przetestowałem na własnej skórze. Czy AgilePM Foundation to przełom, czy kolejny modny buzzword? Odpowiedź brzmi: to zależy. Jeśli szukasz struktury, która łączy elastyczność Agile z pragmatyzmem zarządzania projektami – warto. Jeśli oczekujesz magicznej różdżki – lepiej zainwestuj w kawę dla zespołu.
AgilePM Foundation – co to właściwie jest i dlaczego wszyscy nagle o tym mówią?
AgilePM Foundation to jak Tinder dla metodyk zarządzania – łączy zalety Agile z podejściem PRINCE2. Brzmi jak mariaż punk rocka z korporacyjnym dress code’em? Właśnie o to chodzi. Certyfikacja powstała, żeby pogodzić dwa światy:
- Z jednej strony – potrzeba elastyczności i adaptacji (Agile)
- Z drugiej – konieczność struktury, przewidywalności i odpowiedzialności (PM)
Według ostatnich danych APMG International, liczba certyfikowanych specjalistów AgilePM rośnie o 25% rok do roku. Czy to tylko efekt mody, czy rzeczywista wartość? Sprawdziłem to na trzech poziomach:
- Opinie ekspertów (tych, którzy naprawdę coś wiedzą, a nie tylko jeżdżą na konferencje)
- Doświadczenia praktyków z mojej sieci kontaktów
- Własne wdrożenie w NexTech Solutions
Eksperci mówią: „To nie jest kolejna metodologia, tylko translator”
Rozmawiam z Markiem, dyrektorem programów transformacyjnych w Fortune 500 firmie, który przeszkolił ponad 200 zespołów:
„AgilePM Foundation to jak tłumacz symultaniczny między developerami a zarządem. W końcu ktoś wymyślił, jak wytłumaczyć CFO, że 'sprint’ to nie tylko bieg na 100 metrów.”
Kluczowe wnioski od ekspertów:
| Zaleta | Ryzyko |
|---|---|
| Jasne role i odpowiedzialności (w przeciwieństwie do „wszyscy robimy wszystko” w niektórych Agile’owych implementacjach) | Ryzyko biurokratyzacji – można przesadzić z dokumentacją |
| Zachowanie elastyczności przy utrzymaniu kontroli nad budżetem i harmonogramem | Wymaga zmiany mentalności zarówno u tradycyjnych PM-ów, jak i Agile purystów |
| Skalowalność – działa zarówno w małych startupach, jak i dużych korporacjach | Bez prawdziwego zaangażowania leadershipu staje się kolejnym „teatrzykiem Agile” |
Najczęstsze zarzuty wobec AgilePM Foundation
Nie będę udawał, że to rozwiązanie idealne. Oto trzy główne zarzuty, które usłyszałem:
- „To nie jest prawdziwe Agile” – słyszałem od Scrum Mastera z 10-letnim doświadczeniem. Jego zdaniem, dodanie warstwy procesowej zabija ducha Agile. Moja odpowiedź? „Świetnie, może w końcu przestaniemy nazywać 'Agile’ codzienne spotkania bez konkretów.”
- „Za dużo formalności” – skarżyła się CTO jednego z fintechów. Prawda jest taka, że jeśli twoja firma ma więcej niż 50 osób, trochę struktury ci nie zaszkodzi.
- „Kolejny certyfikat do CV” – to akurat prawda. Rynek jest zalany „ekspertami Agile”, którzy przeczytali pół książki. Certyfikat sam w sobie nic nie znaczy – liczy się praktyka.
Praktycy dzielą się doświadczeniami: od euforii do rozczarowania
Przeprowadziłem mini-badanie wśród 30 znajomych z branży, którzy wdrożyli AgilePM Foundation. Wyniki były… no cóż, typowe dla każdej metodyki zarządzania:
- 45% – „Game changer, w końcu mamy porządek”
- 30% – „Spoko, ale nie rewolucja”
- 25% – „Kolejny framework do odhaczania”
Najciekawsze były case studies:
Case Study 1: Fintech Scale-up (120 osób)
„Po roku chaosu, w końcu wiemy, kto za co odpowiada. Product Owner przestał być chłopcem do bicia za wszystkie opóźnienia, a Delivery Manager nie musi udawać, że rozumie techniczne szczegóły.” – VP Engineering
Case Study 2: Korpo IT (500+ osób w projekcie)
„Wdrożyliśmy AgilePM jako most między naszymi zespołami a klientem z branży publicznej. W końcu mają swoje dokumenty i raporty, a my możemy pracować w sprintach. Win-win.” – Program Manager
Case Study 3: Mój własny startup (NexTech Solutions)
U nas testowaliśmy AgilePM Foundation w jednym z działów przez 6 miesięcy. Efekty?
- Time-to-market skrócił się o 20% (dane z JIRA)
- Liczba „awaryjnych” spotkań spadła o 35%
- Ale… 2 osoby odeszły, bo „to już nie to samo co wczesne startupowe czasy”
Czy warto zainwestować czas i pieniądze w AgilePM Foundation?
Oto moje pragmatyczne podsumowanie w formie listy kontrolnej:
Zainwestuj w AgilePM Foundation jeśli:
- Twój „Agile” to w rzeczywistości chaos z daily standupami
- Masz dość sytuacji, gdzie „wszyscy są odpowiedzialni, czyli nikt”
- Potrzebujesz frameworka, który zrozumieją zarówno developerzy, jak i zarząd
- Chcesz elastyczności, ale nie kosztem całkowitego braku struktury
Oszczędź czas i pieniądze jeśli:
- Twoja firma ma mniej niż 10 osób – po prostu rozmawiajcie ze sobą
- Masz świetnie działający system – nie naprawiaj czegoś, co nie jest zepsute
- Myślisz, że certyfikat zastąpi zmianę kultury organizacyjnej
- Szukasz magicznego rozwiązania wszystkich problemów
Jak podejść do AgilePM Foundation, żeby nie zmarnować czasu?
Oto moja 5-stopniowa instrukcja obsługi, przetestowana na własnej skórze:
- Zacznij od diagnozy – zrób audyt swoich obecnych procesów. Gdzie są największe bolączki?
- Nie certyfikuj wszystkich – wyślij 2-3 osoby, niech staną się wewnętrznymi ekspertami.
- Testuj na jednym projekcie/dziale – nie rób rewolucji w całej firmie od razu.
- Dostosuj do swoich potrzeb – AgilePM to framework, nie religia. Bierz, co użyteczne.
- Mierz efekty – przed wdrożeniem ustal metryki sukcesu (np. czas dostarczenia, satysfakcja zespołu).
Podsumowanie: AgilePM Foundation jak dobry szwajcarski scyzoryk
AgilePM Foundation to narzędzie – ani genialne, ani bezużyteczne. Jak mawia mój CTO: „To nie jest rocket science, tylko zestaw zasad, które ktoś w końcu spisał”. Warto je poznać, ale nie traktować jak świętej księgi. W biznesie, który znam, najlepiej sprawdzają się hybrydy – trochę struktury, trochę elastyczności, dużo zdrowego rozsądku.
Ostateczna decyzja? Jeśli masz problemy z zarządzaniem projektami w dynamicznym środowisku – daj szansę AgilePM Foundation. Jeśli nie – skup się na budowaniu kultury zespołu, a nie kolejnych certyfikatach. Bo jak mówi moje ulubione powiedzenie: „Kultura zjada strategię na śniadanie – każdego dnia”.
Related Articles:
- „Szkolenie PRINCE2 Foundation cena – analiza kosztów i korzyści”
- „PRINCE2 Foundation szkolenie Warszawa – gdzie zdobyć certyfikat w stolicy”
- „Egzamin PRINCE2 Foundation bez szkolenia – czy to możliwe?”
- „PRINCE2 Foundation egzamin cena – kompletny przewodnik kosztów 2025”
- „PRINCE2 certyfikat czy warto – opinie ekspertów i uczestników”
- „PRINCE2 Skuteczne zarządzanie projektami – praktyczne zastosowania”

Cześć, jestem Tomasz Nowak – CEO i współzałożyciel NexTech Solutions, globalnego startupu technologicznego, który z 3-osobowego zespołu rozrósł się do ponad 200 pracowników w 7 krajach.
Kim jestem?
Mam 35 lat i od 12 lat działam w branży technologicznej, w tym od 5 lat jako CEO. Z wykształcenia jestem magistrem informatyki (Politechnika Warszawska), ukończyłem również MBA na INSEAD, ale moim prawdziwym uniwersytetem był proces budowania firmy od zera do globalnego zasięgu.
Wierzę w podejmowanie decyzji w oparciu o dane, nie intuicję. Cenię sobie bezpośrednią komunikację i transparentność – zarówno w relacjach z zespołem, jak i na tym blogu. Jestem pragmatycznym wizjonerem – potrafię marzyć o wielkich rzeczach, ale zawsze z planem realizacji w ręku.
Moje wartości
- Transparentność i uczciwość – fundamenty każdego trwałego biznesu
- Innowacyjność – nie jako modne hasło, ale codzienna praktyka
- Kultura organizacyjna oparta na odpowiedzialności i autonomii
- Rozwój pracowników jako klucz do sukcesu firmy
- Globalne myślenie od pierwszego dnia działalności
Poza biznesem
Wstaję codziennie o 5:30, by zacząć dzień od medytacji i treningu. Mimo intensywnego grafiku (ponad 50 lotów biznesowych rocznie), staram się utrzymywać work-life balance. Biegam w triatlonach, gram w tenisa i jestem aktywnym mentorem dla młodych przedsiębiorców.
Najważniejsza rola w moim życiu? Ojciec dwójki dzieci, dla których staram się być obecny mimo wymagającego biznesu.
Dlaczego ten blog?
„Strona Szefa” to moja przestrzeń do dzielenia się praktyczną wiedzą z zakresu zarządzania i budowania globalnego biznesu. Bez korporacyjnego żargonu, bez pustych frazesów, za to z konkretnymi przykładami i danymi.
Piszę zarówno o sukcesach, jak i porażkach – bo to z tych drugich płyną najcenniejsze lekcje. Jak mawiamy w zespole: „Nie ma nieudanych projektów, są tylko eksperymenty z nieoczekiwanymi rezultatami.”
Jeśli szukasz praktycznej wiedzy o budowaniu startupu, zarządzaniu zespołem w szybko rosnącej firmie i skalowaniu biznesu na globalną skalę – jesteś we właściwym miejscu.









